niedziela, 9 grudnia 2012

Wichrowe Wzgórza - Miarą mojej miłości do Ciebie jest moja nienawiść


Tytuł: „Wichrowe Wzgórza” (org. Wuthering Heights)
Autorka: Emily Jane Brontë
Pierwsze wydanie: 1847 rok pod męskim pseudonimem: Ellis Bell

UWAGA – Spoilery!

„Ja nadal jeszcze ciebie kocham i to jest cała męka. (…) Miarą mojej nienawiści do ciebie jest właśnie ta miłość. Nienawidzę cię tak samo, jak cię kocham. Czy wiesz, jak bardzo cię nienawidzę!” (A. Rice)

                Powyższe słowa Anny Rice śmiało mogą stać się myślą przewodnią „Wichrowych Wzgórz”. Każdy kto czytał tę powieść wie, jak ciężko oddzielić w niej te dwa antagonistyczne zdawałoby się uczucia. Klimat książki jest mroczny, gotycki, przesycony niepokojem i niemożliwym do ujęcia w słowa lękiem. Zawiedzie się ten, który szuka w niej po prostu romansu. To książka raczej o nienawiści niż o kochaniu, raczej o strachu niż bezpieczeństwie. Od początku aż do końca tchnie z niej rozpacz… Rozpacz tak fascynująca, tak zagadkowa i tak tajemnicza, że można ją jedynie czuć, zgłębiając lekturę, ale nie można opowiedzieć…

                Cała konstrukcja opowieści zasadza się na dwóch, obecnych w niej miejscach – Drozdowym Gnieździe i Wichrowych Wzgórzach, które są symbolicznymi reprezentantami różnych stanów emocjonalnych i zupełnie innych rodzajów życia. Drozdowe Gniazdo to miejsce wypełnione pięknem, miłością i bezpieczeństwem przy czym piękno to tkwi w stabilizacji, zrozumieniu, zaufaniu. Jest to świat kultury i ciepłego ogniska domowego. Tymczasem Wichrowe Wzgórza to siedlisko dzikich namiętności, niepokoju i lęku. Świat przesiąknięty nienawiścią, która przeplata się z nieokiełznaną pełną żądzy miłością. Kultura zostaje tutaj zastąpiona przez naturę, a ognisko domowe ustępuje miejsca fantazji i skomplikowanym relacjom międzyludzkim. Postacią spajającą oba miejsca jest Katarzyna Earnshaw, występująca później jako Katarzyna Linton. Czytelnik nie ma jednak wątpliwości, że Drozdowe Gniazdo jest dla Cathy przykrywką, maską, jaką wkłada, aby ukryć przed samą sobą silne, targające nią uczucia. W rzeczywistości, bowiem, Cathy nigdy nie przestaje być częścią Wichrowych Wzgórz. Jej życie zgodnie z przepowiednią Heathcliffa jest burzliwe podobnie jak miejsce, z którego się wywodzi. Zdaje się, że Emily Brontȅ pokazuje nam  poprzez jej postać, że prawdziwa zmiana w człowieku jest złudą fantazji – możemy zmienić życie, miejsce zamieszkania, poglądy, ale nierealnym jest zmienić siebie - tego głębokiego esencjonalnego „ja”, które stanowi o tym, kim jesteśmy. Parafrazując słowa ze znanego mi filmu „Możemy panować nad działaniami, ale nie nad emocjami”. W gruncie rzeczy Cathy to postać tyle tragiczna, co tajemnicza. Pobudki podejmowanych przez nią decyzji nie są nam całkowicie znane, możemy się ich jedynie domyślać. Czy opuściła Heathcliffa, ponieważ on ją opuścił czy uczyniła to dla własnej wygody? Nie wiemy, ale jedno jest pewne – uczyniła to z własnej woli, jak wypomina jej to na łożu śmierci sam Heathcliff: „..nie mogły nas rozdzielić ani nędza, ani poniżenie, ani śmierć, ani żadna siła boska czy szatańska, tyś to uczyniła z własnej woli.” Komuś innemu moglibyśmy zarzucić słabość, ale Cathy nie była postacią słabą, ale silną, hardą i niepokorną. Jak czytamy w książce – sama złamała swoje serce, wychodząc za Edgara, bo jak niegdyś powiedziała: „Moja miłość do Lintona jest jak liście w lesie. Wiem dobrze, że czas ją zmieni, tak jak zima zmienia wygląd lasu. Moja miłość do Heathcliffa jest jak wiecznotrwała ziemia pod stopami, nie przykuwa oka swoim pięknem, ale jest niezbędna do życia.” Pozbawiając się Heathcliffa Cathy pozbawiła się życia. On sam nigdy jej tego nie wybaczył, a jego miłość zamieniła się w obsesję, rodzącą nienawiść do wszystkiego wokoło. Jakże znamienne dla jego uczuć są słowa, które wypowiada po śmierci Katarzyny, a które… Ciężko powiedzieć – są słowami miłości czy nienawiści?: „Oby przebudziła się w męczarniach! (…) O jedno będę się modlił, póki mi język nie zesztywnieje: Katarzyno Earnshaw, obyś nie zaznała spoczynku tak długo, jak ja żyję. Powiedziałaś, że cię zabiłem, stań się więc nawiedzającym mnie upiorem. (…) Ja wiem, że upiory chodzą po ziemi. Pozostań przy mnie na zawsze (…) doprowadź mnie do obłędu, tylko nie zostawiaj mnie samego w tej otchłani, gdzie nie mogę cię znaleźć!” Heathcliffa nienawidzi… Nienawidzi Katarzyny za to, że odeszła; nienawidzi jej brata Haretona za zgotowany mu los; jej córki za to kim jest; nienawidzi Edgara za to, że pozbawił go miłości Cathy; a także swej żony, której miłość jest mu obrzydliwa. Wydaje się, że nawet własnego syna nienawidzi równie mocno jak syna Haretona. Ukojenie próbuje znaleźć w ciągłym niszczeniu jakby, pragnąc zapłaty za wyrządzone mu zło, ale ukojenie nie przychodzi. Wykopanie zwłok Katarzyny jest jego ostatnim gestem rozpaczy przed śmiercią…

                Fenomen tej książki polega na tym, że mimo wszystko czytelnik nie potrafi utożsamić się ze skrzywdzonym przecież Edgarem ani z jego biedną zostawioną na pastwę nienawiści Heathcliffa siostrą. Ta dwójka w istocie niczemu nie zawiniła. Edgar kochał Katarzynę, Izabela kochała Heathcliffa – oto wszystkie ich przewinienia. Byli ludźmi dobrymi i prostodusznymi, ale to nie oni budzą naszą sympatię czy zrozumienie. Dużo bliższa wydaje nam się jakże dziecięca, żywa i silna emocjonalność Heathcliffa czy Katarzyny. W jakiś sposób przez całą książkę czujemy, że życie było dla nich niesprawiedliwe, a ich miłość powinna zostać uwieńczona. Może dlatego wybaczamy zło i do końca żywimy nadzieję, że ich losy zostaną odmienione. Niestety tak się nie dzieje – przychodzi im się połączyć dopiero po śmierci – wtedy nasz główny bohater może zaznać ulgi, podobnie jak i my, wierząc, że ich dusze już na wieczność pozostaną razem, jako upiory tułające się po ziemi i karmiące własnymi uczuciami.

                Ja sama książkę tę wprost pokochałam. Jej patetyczny mrok i niejednoznaczność każdej postaci oraz żywionych przez nią uczuć przyciąga i uzależnia. A piękno tkwiące w obsesyjnej żądzy obojga głównych bohaterów, każe ciągle na nowo interpretować jakże znamienne dla powieści słowa, które wypowiada Heathcliff po śmierci ukochanej: „Nie mogę żyć bez mojego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!”

Inne recenzje:

Emily Brontȅ Wichrowe Wzgórza - http://rozmawiajmy.blogspot.com/2012/11/emily-bronte-wichrowe-wzgorza.html

Ekranizacje:

Wersja z roku 1920:
Reżyser: A.V. Bramble
Produkcja: Wielka Brytania
Fimweb: http://www.filmweb.pl/film/Wichrowe+Wzg%C3%B3rza-1920-149494

Wersja z  roku 1939:
Reżyser: William Wyler
Produkcja:USA
Filmweb: http://www.filmweb.pl/film/Wichrowe+wzg%C3%B3rza-1939-35663
Trailer:

 


Wersja z roku 1970:
Reżyser: Robert Fuest
Produkcja: Wielka Brytania
Filmweb: http://www.filmweb.pl/film/Wichrowe+wzg%C3%B3rza-1970-96438
Fragment:

  
Wersja z roku 1978 (miniserial):
Produkcja:Wielka Brytania
Filmweb: http://www.filmweb.pl/serial/Wichrowe+Wzg%C3%B3rza-1978-102870
Fragmenty:
:

 
Wersja z roku 1992:
 Reżyser: Peter Kosminsky
Filmweb:  http://www.filmweb.pl/film/Wichrowe+wzg%C3%B3rza-1992-1223
Trailer:

 

 
 Wersja z roku 1998:
Reżyser:David Skynner
Produkcja: Wielka Brytania
Filmweb: http://www.filmweb.pl/film/Wichrowe+wzg%C3%B3rza-1998-136604
Trailer:


 

Wersja z roku 2003 (Współczesna adaptacja):
Reżyser:Suri Krishnamma
Produkcja:USA, Portoryko
Filmweb: http://www.filmweb.pl/film/MTV%3A+Wichrowe+wzg%C3%B3rza-2003-107981
Trailer:

 

Wersja z roku 2004:
Reżyser:Fabrizio Costa
Produkcja: Włochy
Filmweb: http://www.filmweb.pl/film/Wichrowe+wzg%C3%B3rza-2004-207259
Fragmenty:



 Wersja z roku 2009:
Reżyser:Coky Giedroyc
Produkcja:Wielka Brytania
Filmweb:http://www.filmweb.pl/film/Wichrowe+Wzg%C3%B3rza-2009-486221
Fragmenty:




 Wersja z roku 2011:
Reżyser: Andrea Arnold
Produkcja:Wielka Brytania
Filmweb: http://www.filmweb.pl/film/Wichrowe+wzg%C3%B3rza-2011-495951
Trailer:




Cytaty z powieści:
„Moja miłość do Lintona jest jak liście w lesie. Wiem dobrze, że czas ją zmieni, tak jak zima zmienia wygląd lasu. Moja miłość do Heathcliffa jest jak wiecznotrwała ziemia pod stopami, nie przykuwa oka swoim pięknem, ale jest niezbędna do życia. Nelly, ja i Heathcliff to jedno. Jest zawsze, zawsze obecny w moich myślach - nie jako radość, bo i ja nie zawsze jestem dla siebie radością, ale jak świadomość mojej własnej istoty. Więc nie mów mi o rozstaniu z nim.”

„To nie jest surowy diament ani ostryga z perłą w środku, to dziki, srogi człowiek o wilczym sercu. Nigdy nie powiem do niego: <Zostaw w spokoju tego lub owego wroga, gdyż skrzywdzić go byłoby okrucieństwem lub brakiem szlachetności>. Powiadam mu: <Daj mu spokój, bo ja tak chcę.>”

„Pragnęłam, żeby zaszło coś takiego, co by uwolniło bez wstrząsu i Wichrowe Wzgórza, i Drozdowe Gniazdo od osoby pana Heathcliffa, żebyśmy mogli wrócić do dawnego życia. Wizyty jego były dla mnie ciągłą zmorą. Podejrzewałam, że mój pan czuł to samo. Pobyt tego człowieka w Wichrowych Wzgórzach gnębił nas niewymownie. Czułam, że Bóg zapomniał o tej błędnej owcy, że zła bestia krążyła między nią i owczarnią w oczekiwaniu chwili sposobnej do skoku.”

„Ja w jeden dzień potrafię więcej potęgi włożyć w moją miłość niż on przez osiemdziesiąt lat, choćby kochał całą mocą swej marnej istoty A Katarzyna ma serce równie gorące jak ja. Prędzej by koński żłób zdołał pomieścić morze, niż jego osoba całe jej uczucie. Ona go lubi, lecz niewiele więcej niż swojego konia czy psa. Nie można go kochać tak jak mnie; jakże ona może kochać w nim to, czego w nim nie ma?”

„Teraz widzę, jaka byłaś dla mnie okrutna, okrutna i fałszywa. Dlaczego mną wzgardziłaś? Dlaczego zdradziłaś własne serce, Cathy? Nie mam dla ciebie ani jednego słowa pociechy. Masz, na co zasłużyłaś. Sama zabiłaś siebie. Tak, teraz mnie całuj, teraz (…) Będę dla ciebie tylko trucizną i wyrokiem potępienia. Kochałaś mnie, więc jakim prawem mnie porzuciłaś? Jakim prawem, pytam? (…) Dlatego, że nie mogły nas rozdzielić ani nędza, ani poniżenie, ani śmierć, ani żadna siła boska czy szatańska, tyś to uczyniła z własnej woli. Ja ci nie złamałem życia, sama to uczyniłaś, za jednym zamachem łamiąc i moje. Tym gorzej dla mnie, żem silny. Czy pragnę żyć? Cóż to będzie za życie, gdy ty... o, Boże! Czy ty chciałabyś żyć mając własną duszę w grobie?”

3 komentarze:

  1. Świetna recenzja książki! Mam podobne odczucia co do książki i bohaterów. Szczególnie zgadzam się z Tobą co do manipulacji czytelnikiem poprzez narrację, mimo tego, że H. i C. są postaciami negatywnymi(?), zaś Linton, Izabella pozytywnymi, kibicujemy miłości głównych bohaterów pomimo krzywdy jaką wyrządzają innym. Arcydzieło !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O... Dziękuję za miłe słowa. Dawno tu nie wchodziłam i dopiero teraz zauważyłam komentarz :) No tak... niby spełniają wszystkie kryteria, kwalifikujących ich jako czarnych bohaterów, ale... no właśnie :) ja jakoś nie mogę z pełnym poczuciem słuszności nadać im takiego rysu. Zawsze, kiedy czytam tę książkę lub oglądam film mam wrażenie, że ich działanie to gesty rozpaczy, krzywdy, niesprawiedliwości... Niezależnie jednak od tego czy uznamy ich za postaci negatywne czy nie to faktycznie składam wielkie ukłony w stronę pisarki, która potrafiła uzyskać efekt owej dwuznaczności i sprawić, że czytelnik pokocha tego typu bohaterów. Zatem podpisuję się pod tym w pełni: "Arcydzieło!".

      Usuń
  2. Świetna recenzja:) Kocham tą książkę:) Myślę, że każdy z nas utożsamia się z głównymi bohaterami - ponieważ i my chcielibyśmy kochać i być kochanym równie mocno. Brontë idealnie nakresiła cienką granice między miłością, a nienawiścią, idealnie też nakreśliła portrety psychologiczne swoich postaci sprawiajac, ze książkę czyta się z zapartym tchem. Któż z nas nie chciałby być porywczy i gwałtowny jak Heathcliff i delikatny, a zarazem dziki i wolny jak Cathy? Głownie postaci idealnie oddają nieposkromioną naturę ludzka. W czasach współczesnych, gdy uczucia traktuje się lakonicznie lub wogole się ich nie okazuje - ta ksiązka jest prawdziwym pokarmem dla duszy.

    OdpowiedzUsuń