poniedziałek, 10 grudnia 2012

Duma i uprzedzenie czyli za co kochamy złych chłopców?


Tytuł: Duma i uprzedzenie (ang. Pride and Prejudice)
Autorka: Jane Austin
Data pierwszego wydania: 1813 r.

UWAGA! SPOILERY!

                „- O której mówisz? - zapytał Darcy i odwracając się popatrzył przez chwilę na Elżbietę, lecz poczuwszy jej wzrok, zwrócił się chłodno do przyjaciela: - Zupełnie znośna, ale nie na tyle ładna, bym ja miał się o nią pokusić. Nie jestem ponadto w nastroju, by oddawać sprawiedliwość damom wzgardzonym przez innych.” – Takimi oto słowami wyraża się nasz główny bohater – pan Darcy o naszej głównej bohaterce – pannie Elżbiecie. Zresztą cały bal, podczas, którego mamy okazję bliżej zapoznać się z antypatycznym bohaterem książki przesiąknięty jest obrazem jego aspołecznych, aroganckich zachowań i wypowiedzi. „Po prostu jest szczery” – powiedzą niektórzy, ale w czasach, kiedy książka powstawała bycie szczerym do bólu raczej nie pozostawało w cenie, a jedyne o czym mogło świadczyć to o złym wychowaniu. Nic więc dziwnego, że właśnie w taki sposób pan Darcy odebrany zostaje przez lokalnych uczestników balu – jako antypatyczny arogant. Czy taki był w rzeczywistości? Czy możemy nazwać go złym? Niemiłym? Niewychowanym? I czy ktokolwiek, a może raczej, którakolwiek z nas zaprzeczy, że nawet jeżeli tak, to bohater ten przyciąga? Jaka tajemnica tkwi w romansie Jane Austen i jaki właściwie był pan Darcy – jedna z najciekawszych postaci ukazanych w książce?

                Książka Jane Austen to romansidło. Niby typowe romansidło, z typową fabułą – wielka miłość dwojga ludzi pokonać musi wiele trudnych i skomplikowanych przeszkód, aby ostatecznie zostać uwieńczoną szczęśliwym zakończeniem. Wszystko to dzieje się zaś w osnowie zawiłych intryg okraszanych taką czy inną rolą rzeszy czarnych charakterów. Oczywiście zło na koniec zostaje pokonane, a dobrzy bohaterowie mogą cieszyć się swoim szczęściem. Nic dodać, nic ująć, a jednak jest coś takiego w „Dumie i uprzedzeniu”, co mimo wszystko sprawia, ze romans ten nie jest zwykłym romansem. Coś, co mocno wynosi tę powieść ponad inne jej podobne. Tym czymś są niewątpliwie konstrukcje głównych bohaterów. Elżbieta nie jest, bowiem pokorną damą zdaną na łaskę okrutnego losu. Ten typ bohaterki reprezentuje raczej jej siostra – Jane. Lizzy jest silną, hardą kobietą, która sama podejmuje decyzje i nie waha się przeciwstawiać wszystkim tym, którzy mogliby przyczynić się do jej nieszczęścia. Śmiało odmawia swej ręki panu Collinsowi, mówiąc: „Doprawdy, panie Collins, wszystkie te pochwały są zbyteczne. Pozwól, bym sama stanowiła o sobie, i zaszczyć mnie wiarą w moje słowa. Życzę ci szczęścia i bogactwa, a nie przyjmując twych oświadczyn czynię wszystko, co w mej mocy, by ci w osiągnięciu tego dopomóc. (…)Jeszcze raz dziękuję ci za honor, jakim były dla mnie twoje oświadczyny, nie mogę jednak ich przyjąć. Pod każdym względem wzbraniają mi tego moje uczucia. Czyż można mówić jaśniej?” Elżbieta nie waha się podjąć takiej decyzji mimo, że doskonale zdaje sobie sprawę z władzy jaką pan Collins ma nad jej rodziną, dziedzicząc ich majątek. Nie ustępuje także mimo ogromnej awantury, jaką robi jej z tego tytułu matka. Śmiało też odmawia rozkazom Lady Katarzyny de Bourgh właścicielki ogromnego majątku, której niemal wszyscy w powieści ulegają, odczuwając wobec niej niemały respekt czy wręcz lęk przed jej osobą. Tymczasem Lizzy nie tylko odmawia pozostania dłużej w jej posiadłości, ale gdy Lady przybywa do niej, każąc przysiąc, że Elżbieta nie przyjmie oświadczyn pana Darcy’ego, którego Lady Katarzyna przeznaczyła dla swojej córki, Lizzy bez cienia lęku odpowiada tak jak nikt inny na jej miejscu by się nie odważył: „Nie pozwolę, by mnie zastraszano i zmuszano do podobnych niedorzeczności. Chcesz pani, by pan Darcy poślubił twoją córkę, czyż jednak ja, dając tę upragnioną obietnicę, sprawię, że małżeństwo ich stanie się bardziej prawdopodobne? Czy dzięki mojej odmowie on będzie pragnął połączyć się ze swoją kuzynką, przyjąwszy, że mnie kocha? Pozwól mi, pani, powiedzieć, iż argumenty, jakimi uzasadniasz tę niezwykłą propozycję, są w równej mierze nieprzemyślane, jak prośba twa - niewłaściwa. Gruntownie pomyliłaś się w ocenie mojej osoby, pani, sądząc, że w ten sposób można wpłynąć na mnie. Nie wiem, na ile pan Darcy pozwala pani wtrącać się w swoje sprawy, z pewnością jednak nie ma pani prawa zajmować się moimi. Proszę, byś nie molestowała mnie dłużej pytaniami na ten temat.” Nie waha się ona także jasno i wyraźnie wygarnąć panu Darcy’emu wszystkich jego przywar i uczynków, podsumowując to jakże pełną uporu wypowiedzią: „- Od samego początku (…) mogę chyba powiedzieć nawet, od pierwszej chwili naszej znajomości, pańskie obejście kazało mi powziąć głębokie przekonanie o arogancji, zarozumialstwie, o samolubnej wzgardzie, z jaką traktujesz uczucia innych. Wszystko to stworzyło podwalinę nieufności, na której późniejsze wypadki wzniosły mur tak niezachwianej niechęci, że nie upłynął chyba miesiąc, kiedy wiedziałam, że jest pan ostatnim na świecie człowiekiem, którego byłabym skłonna poślubić.” Elżbieta jest bohaterką szczególną zwłaszcza jak na czasy, w których toczy się akcja. Gdy jej siostra pozostaje chora w posiadłości państwa Bingley’ów Lizzy sama na piechotę podąża do Netherfild, by ją odwiedzić. Nie przejmuje się przy tym błotem i wiatrem, ani kąśliwymi uwagami rodziny Bingley’ów na temat tego typu wędrówek i jej wyglądu. Kiedy zaś matka przed wyjściem zwraca jej uwagę, że przecież nie może się pokazać po takiej wędrówce państwu Bingley, Elżbieta stwierdza otwarcie: „Będę mogła doskonale pokazać się Jane, a o to tylko mi chodzi!” Jej prostolinijność, inteligencja, upór i pewność siebie w połączeniu z dobrocią i życzliwością wobec innych sprawiają, że Lizzy staje się ulubienicą czytelników. Nie jest to już tylko piękna dama o dobrym sercu, jak zwykle w romansach bywa. Jest to piękna, inteligentna kobieta o dobrym sercu i niezachwianej pewności siebie, doskonale znająca swoją wartość.

Obok Elżbiety zaś wyłania się kolejna równie niestandardowa postać - pan Darcy. Nie jest to typ młodzieńca, który zachwyca na balu wszystkie panny tylko po to, aby potem wybrać tę jedyną, która na zawsze stanie się częścią jego serca. Nie jest wspaniałym księciem o dobrym sercu i dużej życzliwości wobec otaczających go ludzi. Ten typ bohatera reprezentuje raczej pan Bingley. Pan Darcy jest niemiły i dumny. Otwarcie mówi, że ludzi na balu, na którym poznaje się on z Lizzy uważa za poniżej swojej godności oraz swojego intelektu. Sposób w jaki pan Darcy zostaje odebrany przez towarzystwo w tym młode damy na balu daleko odbiega od tego, czego szukamy w amancie z romansu, bo jak czytamy: „Okazało się bowiem, że pan Darcy jest dumny, że zadziera nosa, że wszystko go nudzi. Wówczas nawet wielkie majętności w hrabstwie Derby nie mogły go uchronić od opinii, iż ma twarz nieprzyjemną i odpychającą, i w ogóle między nim a panem Bingleyem nie może być porównania.” Pierwsze oświadczyny pana Darcy’ego wobec Elżbiety także pozostawiają wiele do życzenia i jak nawet sama Lizzy zauważyła, nie były to oświadczyny dżentelmena, gdyż „młody człowiek mówił o jej niskim urodzeniu, o tym, że małżeństwo z nią jest dlań upokorzeniem, i o rodzinnych obiekcjach, które rozsądek zawsze przeciwstawiał skłonności serca.” Trzeba przyznać, że nie jest to wymarzony sposób w jaki ktokolwiek chciałby usłyszeć wyznanie miłosne i oświadczyny. Zdania jego i hardości nie zmieniły nawet ciężkie oskarżenia i wyrzuty Elżbiety, na które nieskruszony odpowiedział zgodnie ze swoim przekonaniem: „…brzydzę się udawaniem, nie wstydzę się też uczuć, do których ci się przyznałem. Były jak najbardziej naturalne i właściwe. Czyż mogłaś oczekiwać, iż będę się cieszył z niższości twoich stosunków w świecie, iż będę sobie gratulował krewnych, których usytuowanie o tyle jest gorsze od mego.” Odpowiedź na pytanie czy pan Darcy jest rzeczywiście złym chłopcem, antypatycznym, zadufanym w sobie młodzieńcem wcale nie jest jednak taka oczywista. Z pewnością takim go poznajemy przez dużą część powieści. Ostatecznie jednak, gdy Elżbieta przybywa do jego posiadłości, okazuje się, że poglądy, jakie miała na jego temat nie są podzielane przez tutejszych mieszkańców. Pani Reynolds, służąca mówi o nim: „Gdybym cały świat obeszła, nie spotkałabym lepszego. Ale zawsze wiedziałam, że ci, co mają dobry charakter jako dzieci, mają taki sam, gdy dorosną, a on był zawsze najsłodszym, najszlachetniejszym chłopaczkiem na świecie.” Elżbieta czuje się zdumiona tymi słowami i zaczyna pojmować, że jej obraz pana Darcy’ego jest co najmniej niepełny. W tym miejscu zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że to właśnie tak nagła przemiana mężczyzny w jej oczach sprawia, że jej uczucie jest silne i płonne. Nie jest nowością dla psychologii, że bardziej lubimy ludzi, których wcześniej nieznosiliśmy, a z czasem nabrali pozytywnego obrazu w naszych oczach niż tych, których lubiliśmy od zawsze. Dlaczego zatem lubimy złych chłopców? Ponieważ ci źli chłopcy są w naszych oczach żabami, których mamy płonną nadzieję przemienić w księcia za pomocą naszego pocałunku. W rzeczywistości jednak nadzieja ta zwykle się nie sprawdza, ponieważ źli chłopcy pozostają zazwyczaj źli również u naszego boku. W „Dumie i uprzedzeniu” dzieje się inaczej. Jednak kolejnym ważnym elementem jest fakt, że właściwie to nie symboliczny pocałunek Elżbiety przemienia pana Darcy’ego – on był taki od zawsze. Był dumny i pewny siebie, ale był tez człowiekiem dobrym i życzliwym choć niekoniecznie w każdej sytuacji. Kolejne jego uczynki wobec Elżbiety, przesądzają jednak o tym, że uznajemy go za wartego jej uczucia i ręki.

Na koniec jeszcze ostatni ważny element powieści – przeciwnościami, które dzielą Elżbietę i Darcy’ego są oni sami. Typowych bohaterów romantycznych dzielą zawiłości losu i intrygi innych bohaterów jak rzecz się ma odnośnie innych postaci w książce – Jane i pana Bingleya. W przypadku głównych bohaterów tak się jednak nie dzieje. To prawda, że siostry Bingleya oraz Lady Katarzyna de Bourgh są przeciwni ich szczęściu. Nie życzy go im także pan Collins i pewnie jeszcze wielu innych bohaterów, ale Lizzy i Darcy sa zbyt uparci, pewni siebie i silni, aby ludzie ci w istocie stanowili dla nich przeszkodę. Potrafią walczyć o swoje, a ponadto nie należą do osób naiwnych jak choćby Jane, która nie usłyszawszy od pana Bingleya żadnych wyjaśnień, przyjęła, że on jej nie kocha, zawierzając na słowo jego siostrom tak przecież nieprzychylnym Jane. Elżbieta sama świadomie podejmuje decyzję, że nie chce być z panem Darcym na podstawie mniej lub bardziej słusznych przesłanek, ale nie waha się tez walczyć o niego, gdy przesłanki te ostatecznie nie okazują się całkowicie słusznie. Pan Darcy również sam walczy ze swoim uczuciem, pytając wprost czy ma sobie sam gratulować krewnych o tyle niższym od niego statusie? Problemem w tej książce są w małym stopniu nieprzychylne zrządzenia losu czy brak akceptacji związku głównych bohaterów przez innych, a w dużym sami bohaterowie i to w połączeniu z ich nietuzinkowymi osobowościami czyni książkę szczególną wśród swego gatunku. 

Pozostaje mi tylko zachęcić do przeczytania i poznania samemu naszych bohaterów, a jest co poznawać nie tylko jeżeli chodzi o Lizzy, Jane czy pana Darcy’ego. Jane Austen w mistrzowski sposób skonstruowała kreacje nie jednego bohatera – wystarczy wspomnieć choćby o histerycznej matce – pani Bennet czy jakże przeciwstawnym jej, inteligentnym i zrównoważonym ojcu, który wciąż na nowo budzi nasza sympatię. Niczego sobie jest również kreacja przebiegłego pana Wickhama czy dwóch nie grzeszących rozumem, najmłodszych sióstr Bennet – Katarzyny i Lidii. Jest to opowieść jedyna w swoim rodzaju – pozycja obowiązkowa zwłaszcza dla wielbicieli gatunku.

Ekranizacje i adaptacje:

 Wersja z roku 1938:
Produkcja: Wielka Brytania

Wersja z roku 1940
Reżyser: Robert Z. Leonard
Produkcja: USA
Trailer:


Wersja z roku 1949 (sztuka telewizyjna NBC)
Reżyser: Robert Z. Leonard
Produkcja: USA
Zdjęcia:


 Wersja z roku 1952 (miniserial BBC, 6 odc.)
 
Reżyser:Campbell Logan
Produkcja: Wielka Brytania
Zdjęcia:



 Wersja z roku 1958 (miniserial BBC)
Reżyser: Fred Coe
Produkcja: Wielka Brytania
Zdjęcia:



 Wersja z roku 1961 (miniserial zatytułowany cztery siostry Bennet - Vier Tochters Bennet)
 Reżyser: Peter Holland
Produkcja: Holandia
Fragment:



 Wersja z roku 1967 (miniserial BBC, 6 odc. pierwsza kolorowa adaptacja)
Produkcja: Wielka Brytania
Zdjęcia:


 Wersja z roku 1980 (miniserial)
Reżyser: Cyril Coke
Produkcja: Wielka Brytania
Kompilacja:





Wersja z roku 1995 (miniserial BBC jedna z najsłynniejszych ekranizacji)
Produkcja: Wielka Brytania
Trailer:




Wersja z roku 2003 (współczesna adaptacja komediowa)
Reżyser:Andrew Black
Produkcja: USA
Trailer:



Wersja z roku 2004 (współczesna bollywoodzka adaptacja komediowa - musical)
Reżyser:Gurinder Chadha
Produkcja: Wielka Brytania
Zdjęcia:



 Wersja z roku 2005
Reżyser:Joe Wright
Produkcja: Wielka Brytania, Francja, USA
Fragment:



Wersja z roku 2008 (współczesna adaptacja serialowa zatytułowana "W świecie Jane Austin" - "Lost in Austin")
Produkcja: Wielka Brytania
Fragment:



Cytaty z książki:

„Pan Darcy powędrował dalej, a Elżbieta została, nie znajdując w sercu zbyt ciepłych uczuć dla aroganta. Opowiedziała jednak przyjaciółkom całe wydarzenie, śmiejąc się szczerze, miała bowiem żywe, wesołe usposobienie i radowała się wszystkim, co śmieszne.”

„Wobec tego ja spodziewałam się za ciebie. To jest właśnie ta ogromna różnica pomiędzy nami. Komplement zawsze jest dla ciebie zaskoczeniem, a dla mnie żadnym. Cóż bardziej naturalnego niż prośba o drugi taniec z tobą?! Przecież pan Bingley, choćby nawet nie chciał, to musiał widzieć, że jesteś pięć razy ładniejsza od wszystkich panien na balu. Wcale nie zawdzięczasz tego galanterii pana Bingleya. A zresztą jest bardzo miły i pozwalam, by ci się podobał. Podobało ci się już wielu głupszych ludzi.”

„Gdy jednak panna Lucas nalegała w dalszym ciągu, Elżbieta ustąpiła. - No, dobrze. Jeśli musi tak być, to trudno. I rzuciwszy panu Darcy’emu poważne spojrzenie dodała - Jest taki stary morał, który wszyscy dobrze znają: „Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie ubierają tego w słowa”. Nie powiem już nic więcej, by oszczędzić tchu na moje pieśni.”

„- Mylisz się, panie Darcy, przypuszczając, że forma twoich oświadczyn zrobiła na mnie podobne wrażenie. Oszczędziła mi tylko zakłopotania, jakie mogłabym odczuwać odmawiając ci mej ręki, gdybyś o nią prosił jak prawdziwy dżentelmen. Zauważyła, iż drgnął na te słowa, nie odezwał się jednak, ciągnęła więc dalej: - Nie jesteś pan zdolny uczynić mi propozycji małżeństwa w sposób, który by mnie zachęcił do jej przyjęcia.”

„- Cóż to za urocza rozrywka dla młodzieży, panie Darcy! Nie ma jak taniec! Uważam to za najwykwintniejszą przyjemność w wytwornym towarzystwie. - Bez wątpienia. Ma on także tę zaletę, że modny jest również w towarzystwach mniej wytwornych na całym świecie. Każdy dzikus potrafi tańczyć.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz